Fajnie jest mieć działkę. Miło jest na niej chillować przy grillu, opalać się, ale równie dobrze korzystać z tego, co uda się na niej wyhodować. A jeśli ma się wśród bliskich takich ekspertów ds. ROD jak my, to plony mogą zapewnić całkowitą autarkię warzywno-owocową.
Buraki, marchew, pietruszka, por, czosnek, szczypior, jabłka, winogrona… a tym razem, podczas ostatnich prac porządkowych przed zakończeniem sezonu zabraliśmy się za wykopywanie chrzanu. Nie było łatwo, ale wspólnymi siłami, podkopując i podważając, zebraliśmy całą siatkę białych korzeni warzęchy. W domu okazało się, że niektóre są nieco nadgniłe, ale koniec końców zostało trochę materiału do ucierania, więc zabraliśmy się do pracy.
W tv leciał jeden z popularnych kulinarnych show, a my siedząc wygodnie na kanapie równolegle toczyliśmy swoją własną rozgrywkę. Nie obyło się bez płaczu i kręcenia w nosie… chrzan pokazał nam swoją ostrą naturę, ot co!
Starty skropiliśmy kwaskiem cytrynowym (nie za dużo!), posłodziliśmy odrobiną cukru i dodaliśmy majonezu (częściej stosuje się śmietanę). Wszystko jeszcze raz zmieszaliśmy i przełożyliśmy do słoiczka, żeby wszystko trochę się „przegryzło”.
Co dalej? Efekt naszej pracy wyląduje na wybornej wędlinie albo połączony z ćwikłą stworzy pyszną ostrą kombinację. Mniam!