Znacie to miejsce od dziecka. Królewna Śnieżka, Pinokio, Dumbo, Bambi, Kopciuszek, Piotruś Pan, Zakochany Kundel, 101 Dalmatyńczyków, Księga Dżungli, Aladyn, Dzwonnik z Notre Dame… zanim zaczął się animowany show, na ekranie pojawiał się piękny bajkowy zamek z wieloma strzelistymi wieżami. Inspiracją dla loga wytwórni Walta Disneya była kolejna wytworna rezydencja Ludwika II Bawarskiego – Neuschwanstein Schloss.
Do naszej polskiej „paczki” dołączył portugalski element w postaci A. i razem wybraliśmy się zobaczyć to chyba najbardziej charakterystyczne miejsce w Bawarii. Z Monachium nie jest daleko (130 km), więc jeśli będziecie w pobliżu, obowiązkowo musicie zaglądnąć i tutaj. Oprócz nieco bardziej znanego Neuschwanstein zwiedzić można także zamek Hohenschwangau. A my mieliśmy jeszcze jeden powód, żeby tutaj zawitać. Jak wiecie, jesteśmy fanami Amazing Race, a to właśnie tutaj rozgrywał się jeden z etapów wyścigu :)
Wdrapaliśmy się na wzgórze i siedliśmy pośród tłumów nacji wszelakich robiących zdjęcia wszystkiemu wokoło. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej – na mostek, z którego rozpościera się całkiem przyjemny widok na zamek i okolicę. Było tam również miliard ludzi cykających sobie fotki, najlepiej bez „obcych” w kadrze. Wierzcie, że jest to nie lada sztuka, bo kładeczka ma może z metr szerokości. Czasem jednak się udaje, choć trochę się trzeba naczekać.
Po wędrówce, wrażeniach estetycznych i społecznych, przyszedł czas na coś dla ochłody. Owe coś - zimne, o złotej barwie i miłym smaku, nazywające się König Ludwig Weissbier – znaleźliśmy w Shlossbiergarten położonym u stóp obu zamków. W powietrzu czuć było zapach pieczonego mięsa, biesiadującym przygrywała orkiestra… niewątpliwie miłe zakończenie miłego popołudnia.