Z opisu adopcji i po rozmowach telefonicznych z Panem Staszkiem mieliśmy o Perełce oczywiście jakieś wyobrażenie, ale kiedy jechaliśmy się z nią spotkać, nie wiedzieliśmy co zastaniemy i jak na nas zareaguje. Jednak kiedy tylko pokazała swój łepek w drzwiach pokoju, wszystko było jasne – przypadliśmy sobie do gustu, zaakceptowała nas i wracamy do domu razem!
Podróż samochodem zniosła dzielnie, choć podczas wjazdu do miasta było trochę emocji związanych z migającymi neonami i głośnymi samochodami. Pierwsza noc minęła zaskakująco dobrze – bez pisków, strachu, chodzenia, jedynie raz na jakiś czas próbowała wejść do łóżka ;)
Kolejne dni upłynęły nam bardzo szybko, poznajemy się, wylegujemy na kanapie, spacerujemy, odwiedzamy i przyjmujemy gości. Raz Perełka nawet była w pracy i dzielnie spała przy swoim stanowisku :)
Jest bardzo grzeczna, mądra, posłuszna. Bez problemu zostaje sama w domu. A to, co lubi najbardziej to pieszczoty. Mogłaby cały czas leżeć na plecach i odbierać od nas czułości. Sama nie zostaje dłużna, pokłada się na nas, przytula, głaszcze łapką i niemal stale macha ogonkiem.
Ma już swoje miejsca do spacerów, poznała kilka koleżanek i kolegów, choć nad relacjami z psami jeszcze musimy popracować, bo jest bardzo wybredna jeśli chodzi o towarzystwo. Co do kotów… lepiej niech nie wchodzą jej w drogę. Chyba, że tak rwie się do nich, bo chce się z nimi bawić – wolimy jednak na razie nie próbować ;)
Podsumowując – przyjęcie Perełki do naszego domu to był strzał w 10. Wszystkim, którzy myślą o adopcji psiaka radzimy – nie zastanawiajcie się, do dzieła!