Udało się! Mimo coraz bardziej zaśnieżonej drogi, dotarliśmy do najwyższego punktu trasy na wysokości 2034 m n.p.m. Kiedy wyjechaliśmy z ciemnego, długiego na niemal kilometr tunelu, naszym oczom ukazało się skrzące jezioro Bâlea w przepięknym otoczeniu ośnieżonych zboczy gór.
Czuliśmy się jak w bajce. Dodatkowo, niezwykłości tej chwili dodawał fakt, że oprócz nas, w tej ogromnej przestrzeni otoczonej przez skalne szczyty nie było nikogo.
A jakie tam były widoki, jakie wrażenia… z jednej strony chodziliśmy z głowami w chmurach, a z drugiej u stóp mieliśmy wijącą się w dół drogę Transfogaraską. Była też zabawa z perspektywą. I romantyczne zdjęcia.
Bardzo polecamy takie szczytowanie.
Na koniec jeszcze zaproszenie do pobicia rekordu lajkowego. Ostatnio pod naszym wpisem pojawiło się 80 polubień, teraz celujemy w minimum 100. Jesteście z nami?