W ciągu roku staramy się podróżować możliwie najczęściej. Korzystamy z urlopów, weekendów, świąt i w zależności od tego, ile czasu uda się nam wygospodarować, tak planujemy wypady. Jednak dopiero w tym roku pierwszy raz spędziliśmy Sylwestra wyjazdowo.
Pogoda dopisała, więc, mimo wcześniejszych obaw o ewentualne zamiecie śnieżne i oblodzone drogi typowe o tej porze roku, mogliśmy bez problemu dojechać do celu naszym Air Force 1.
A gdzie minęły nam ostatnie dni 2013 ? W miejscu, gdzie w lecie zaznawaliśmy kąpieli słonecznych i relaksowaliśmy się na hamaku – w Walimiu (dzięki Maciek!). Razem z nami czas miło spędzała wyborna ekipa z różnych stron Polski (od morza i jezior aż po kopalnie), Europy, a nawet Afryki.
Choć temperatura znacznie odbiegała od lipcowej, to na pewno nie mogliśmy narzekać. Spacerowaliśmy po okolicy, wybraliśmy się na ponad 100 letnią tamę, zjedliśmy wyśmienity gulasz w chlebie we Fregacie, przeszliśmy wzdłuż i wszerz miasteczko i przejechaliśmy się nawet na naśnieżony stok w Rzeczce.
A w Sylwestra… pieczenie kiełbasek przy ognisku, grill, pokaz sztucznych ogni i tańce w gorącej kominkowej atmosferze. No i okazało się, że nie zapomnieliśmy jeszcze jak się bawi, bo imprezę kończyliśmy jako ostatni ;)