Mówi się, że zdrowie jest najważniejsze. My dodamy do tego jeszcze miłość. Ona może przybierać różne formy, łączyć, wspierać. Jest początkiem tworzenia czegoś nowego, ale podtrzymuje także więzi trwające dziesiątki czy nawet setki lat. Buduje Rodzinę.
Zaczęliśmy dość poważnie, a to dlatego, że ostatnio mieliśmy okazję uczestniczyć w uroczystości bazującej na tej właśnie wartości – zjeździe rodzinnym. Niektórym może wydawać się to niezbyt atrakcyjnym wydarzeniem kojarzonym jedynie z amerykańskimi komediami w krzywym zwierciadle, ale dla nas było to bardzo miłe przeżycie. Nie dość, że mieliśmy okazję zobaczyć wielu dawno nie widzianych „kum” i „kumów”, to jeszcze seniorzy rodu raczyli nas opowieściami, które biją na głowę niejedną opowieść imprezową.
Miejsce, w którym się spotkaliśmy położone jest na uboczu, w lesie. Sama biesiada odbyła się w czymś a’la mongolska jurta w stylu myśliwsko-góralskim. W środku tego drewnianego domostwa paliło się ognisko, a nad nim smażyły się mięsa różnorakie. My siedzieliśmy wokół przy ławach na wygarbowanych skórach (rozwieszone były także na ścianach) zajadając się tym, co przygotowali nasi gospodarze. Pan Twardowski rzekłby pewnie „Chwilo trwaj!”.
Chcąc nieco odsapnąć od tej gorącej atmosfery, wybraliśmy się na spacer po okolicy. Oprócz skansenu i mini muzeum sprzętów rolniczych, można przejechać się żukiem strażackim, spróbować swoich sił na strzelnicy, a nawet spotkać dzika.
Za rodzinę!